Wróciliśmy pod Kazbeg !
Tym razem rodzinnie. Z Małgorzatą, Apolonią i Zofią wróciliśmy do Gruzji na objazdówkę. Oczywiście Kazbegi musiało być. Nocleg z potwornie dobrym widokiem na szczyt. To mistyczne miejsce a gdy szczyt wyjdzie zza chmur czujesz jakby ktoś się gapił na ciebie cały czas.
W jedno rano z poznanymi informatykami z Warszawy ruszyłem pod lodowiec. Podejście pod czapę zajęło nam 5 godzin . Wysokość 3650m n.p.m . Mogło być szybciej ale wiadomo, to informatycy 😉
Coraz wyżej ale jeszcze nie szczyt.
Gnojek jest naprawdę wysoki.
.
Śpimy w namiotach czy cyber resortach gdzie papier do dupy jest tak sprasowany, że z rolki zrobisz milion zabiegów. Nie ma też środkowej tutki więc gdzieś leży nie wisi.
Następne dni spędzamy w Tbilisi a potem pluskanie w gruzińskim Dubaju czyli Batumi. Mają tam rozmach skurczybyki. Robi wrażenie ale to nie natura