Pracujemy robiąc zdjęcia, zamoylandowe zdjęcia. Sportowe i na wszelakich imprezach. Pisze też o tym co fotografuję. Reportaże czy analizy. Czasami siedzę gdzieś w krzakach Kaukazu i pisze post zupełnie dla kogo innego bo coś się gdzieś wydarzyło ważnego i sytuacja tego wymaga. Czasami też pisze o czymś czego zupełnie nie widziałem. Leje wodę po prostu. Trwa to od prawie 15 lat.
Pracujemy na najlepszym sprzęcie fotograficznym. Pełne klatki, hiper jasne szkła i takie tam…. ale to ważne nie jest. Tu trzeba mieć duszę. Skoro nie wypieprzyli nas z rynku przez tyle lat to znaczy, że chyba ją mamy.
Robię też animacje dla dzieci. Lubię pracować z dziećmi. Żartować, śmiać się, łapać ich klimat.
.
Duża część dochodów z tych działań przekazana jest na wyprawy „łamania barier” dla tych, którzy je mają. Nie zbieram na pralkę, na nowy świat telewizora w salonie czy motorower z decathlonu. Po co to. Wyrównujemy szanse aby świat był dostępny dla wszystkich. Nie chcemy za to hajsu

Jeździmy starym offroadowym Land Roverem. Discovery nazywany potocznie Dyskoteką. Ma klimat ta kupa złomu i pomaga nam robić rzeczy szalone i czuć się fajnie. To drugie ważniejsze.

Czasami trzeba zajrzeć pod maskę, czasami trzeba go popchać, kopnąć też. Życie. Wsiadasz, siedzisz, jedziesz, śpiewasz, a włosy tańczą na wietrze. Jeśli okno się otworzy.
Zamoyland to ja i on. Landek i cała masa fajnych ludzi wokół. Nie chcemy braw. Nie śrubujemy rekordów. Nie jesteśmy najlepsi. Pieprzyć to
Świat dla wszystkich. Ponad podziałem. Nie ma barier.